Nostalgicznie i…inżyniersko

Listopad to czas wspomnień, przemyśleń, refleksji. Spadające liście przypominają o przemijaniu, myśli gawronio-posępne, lecz i wiewiórczo-promienne buchtują w ściółce wspomnień. Spacerując po parku angielsko-chińskim, myślę o tym, co było tu niegdyś. O winorośli, która porastała Górę Bachusową, i wesołym Bachusie, co na beczce na szczycie jej siedział, o ogrodach fruktowych króla Jana, pełnych warzyw, ziół i owocowych drzew. Teraz rabaty już pewnie by opustoszały, pozostałyby może kępy lawendy okryte przed chłodem. Dalej szłoby się do folwarku, po prawej dom ogrodnika, po lewej podstarościego i już nieopodal pasieka, gołębnik, owczarnia, stajnie dla mułów, stodoła. Idąc dalej na południe, doszlibyśmy do potoku, który wciąż tędy płynie. Za nim znajdowała się Holendernia, czyli po prostu obora. Podziwiać ją można do dziś. Budynek ten zwraca uwagę romantycznymi odwołującymi się do gotyku elewacjami zaprojektowanymi w XIX w. Dziś na terenie dawnego królewskiego folwarku roztacza się malowniczy park angielsko-chiński, przy pałacowym skrzydle zaś odpocząć można w zaciszu ogrodu różnego. Wszystko płynie, czasy się zmieniają, moda w ogrodach również. Człowiek kształtuje różnorodnie krajobraz zgodnie z własnymi preferencjami, trendami epoki. Ale nie my jedyni. W świecie przyrody mamy konkurencję – sprawnych i pracowitych inżynierów, o kasztanowo-brązowej sierści i długich zębach. Chodzi oczywiście o bobry. Otóż wzięły one ostatnio na warsztat wyspę znajdującą się w północnej części parku. Usypana za czasów Potockich, zakwitająca wiosną łanami złoci, szczególnie chętnie odwiedzana przez ptaki, stała się od niedawna miejscem silnej eksploatacji surowca drzewnego. Która młoda topola będzie następną? Trudno powiedzieć. Na wszelki wypadek, ze względów bezpieczeństwa, wstęp na wyspę został zamknięty do odwołania. Bobry to prawdziwi przyrodniczy inżynierowie. Budują eleganckie domy – żeremia, efektowne i praktyczne tamy. Blokując przepływ wody, zalewają nieraz spore obszary, kształtując całe siedliska. Na takie gatunki, których wpływ na środowisko jest nieproporcjonalnie duży w stosunku do ich liczebności, mówimy gatunki zwornikowe (ang. keystone species). Zwornik to szczytowy element, punkt, w którym zbiegają się żebra w sklepieniu gotyckim, spajający konstrukcję w całość. Ogrody wilanowskie wciąż żyją – pracą ludzkich rąk, a niekiedy psotnymi zębami naszych błoniastostopych sąsiadów.

Park angielsko-chiński w listopadowej odsłonie.

Góra Bachusowa – obecnie.

Staw powstał za czasów Sobieskiego, a na brzegu, który widać na wprost, znajdował się wtedy browar.

Gdy spadną liście z drzew, dobrze widać schowaną za potokiem Holendernię.

Drzewa położone przez bobry na brzegu wyspy.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s