Czy pamiętają Państwo historię Pana Paska i jego wydry zwanej Robakiem? Zdarzyło się tak, że Robak spodobał się królowi Sobieskiemu i ten zapragnął mieć go w Wilanowie. Dzisiaj przypałacowe ogrody też mogą się poszczycić własną wydrą. Nie jest łatwo ją wypatrzeć, gdyż wiedzie skryty tryb życia, jednakże śnieg okrywający parkowe trawniki i lód na jeziorze zdradza jej obecność. Trzeba przyznać, że wydra to zwierz o dużym poczuciu humoru i zamiłowaniu do zabaw. Przy południowym stawie, na stromym brzegu od strony jeziora, można wypatrzeć podłużne zagłębienia w śniegu, niczym ślad po jeździe na jabłuszku, tylko węższe. To odciski wydrzego brzucha, na którym zjeżdża niczym na sankach. Ślady te rozpoczynają się na koronie skarpy i kończą w stawie, gdzie na lodzie pojawiają się tropy odciśnięte przez wydrze łapy, charakterystycznie zgrupowane w skośne paski – gdy wydra biegnie, sparowane – gdy przemieszcza się susami i nieregularne – gdy kroczy. Tam, gdzie wydra wychodzi z wody, zobaczyć można, jak krople wody wymieszanej z mułem ociekały z niej na śnieg. Szkoda tylko, że sama niechętnie się pokazuje, ale może to właśnie Państwo będą mieli szczęście i ją wypatrzą.
Ślad po wydrzym zjeździe
I już na lodzie
Wydrze tropy
Wyjście z jeziora